czwartek, 26 marca 2015

Dwa


Następnego dnia po feralnej imprezie czułeś pulsowanie pod czaszką i ciągle chciało ci się pić. Miałeś kaca. I tego rzeczywistego i moralnego. Byłeś ledwo żywy kolejnego dnia i twoi rodzice znów musieli zająć się Claire. Najgorsze było to, że nawet nie pamiętałeś, kiedy i jak dostałeś się do mieszkania. Po pierwsze, bałeś się, co mogłeś zrobić, a po drugie, mimo że jesteś dorosły nie chciałeś, by rodzice widzieli cię w takim stanie. Przeszukałeś telefon na wszelkie możliwe sposoby, ale niestety nie znalazłeś w nim nic, co mogłoby być poszlaką z dnia wcześniejszego.

Kolejne dwa tygodnie poświęciłeś na treningi, czas ten był wykonany w stu procentach, bo twoje wyniki były tak satysfakcjonujące, że trener postanowił wystawić cię w letnim grand prix. Przede wszystkim znacznie poprawiłeś swoją technikę lotu, co od razu przełożyło się a metry i wygryzłeś starszych kolegów z kadry.

To był twój ostatni trening przed wylotem na południe Europy. Anders zaproponował, że odwiezie cię do domu, ale ty postanowiłeś przejść się tych kilka kilometrów. Założyłeś torbę na ramię i słuchawki na uszy. Muzyka niosła cię przez miasto energicznym krokiem, nie zważając na ludzi mknąłeś chodnikiem aż do skrzyżowania. Nie dane było ci przejść na zielonym świetle, gdyż poczułeś na sobie damskie ciało. Kobieta odbiła się od ciebie i upadła na ziemię. Spojrzałeś na nią z góry i miałeś wrażenie, że już gdzieś ją widziałeś. Miałeś rację. Po raz kolejny objawiła ci się nieprawdziwa Ingrid, dziewczyna z klubu.
- Przepraszam, bardzo przepraszam, mam nadzieję, że nic panu nie jest. - pomogłeś jej wstać, jednocześnie zgarniając plik porozrzucanych kartek.
- Wszystko w porządku, a pani?
- Jakoś żyję. - blondynka spojrzała na ciebie ogromnymi, niebieskimi oczami. Teraz miałeś pewność, że takie same miała...
- Ingrid – szepnąłeś cicho zaskoczony, lecz dziewczyna to usłyszała i zmarszczyła brwi.
- Jaka Ingrid? Mam na imię Nika... Przepraszam, muszę już iść, spóźnię się na wykład.

Teraz już nic z tego nie rozumiałeś. Nerwowo przeszukałeś torbę aż znalazłeś portfel i wygrzebałeś zdjęcie swojej ukochanej.
- Zaczekaj! - krzyknąłeś pospiesznie, łapiąc za nadgarstek blondynkę w ostatniej chwili. - Proszę to dla mnie ważne. Poznajesz ją? - poprosiłeś o rzut okiem na zdjęcie z młodzieńczych czasów Ingrid. Nika zdziwiona spoglądała raz na ciebie a raz na to zdjęcie.
- Ta dziewczynka wygląda identycznie jak ja, ale ja nie miałam nigdy takiej sukienki. Zapamiętałabym ją... - dziewczyna wyglądała, jakby miała ochotę jeszcze coś dopowiedzieć, ale się powstrzymała. Ty za to analizowałeś szybko, aczkolwiek całkiem dokładnie wszystkie fakty. Obie były do siebie bardzo podobne, najwyraźniej Nika także dostrzegała podobieństwo, ale nic poza tym. Ty jednak miałeś inną tezę. Nie bardzo chciałeś w nią wierzyć. Przecież powiedziałaby ci. Nie kryła by tajemnic, nie mówiąc ci o swojej rodzinie, czy przyjaciołach. Co prawda Ingrid dość oszczędnie wyrażała swoje odczucia, ale chyba by cię nie okłamała.
Właśnie. Chyba. Teraz już sam nie wiedziałeś, z kim się związałeś. Nie byłeś pewien, czy jakiekolwiek ze słów wypowiedzianych do ciebie było prawdą. Czy to, że przyjechała tu na studia z oddalonego o 400 kilometrów miasta, czy nawet to, że cię kochała. Czułeś niemiły ucisk w żołądku, chciało ci się wymiotować. Doszło do ciebie to, jak głupi byłeś.
- Mieszkasz tutaj? - wypaliłeś w końcu.
- Tak, od zawsze...
- Ja też już muszę uciekać, ale mam prośbę, jak będziesz miała wolną chwilę to zadzwoń do mnie. Nie mogę ci teraz powiedzieć, o co chodzi, ale obiecuję, że wszystko ci wyjaśnię.


Mając kilka dni wolnego mogłeś w końcu oddać się swojej córce w całości. Spędzałeś z nią dwadzieścia cztery godziny na dobę i wcale nie byłeś zmęczony. Wręcz przeciwnie. Tryskałeś energią. Czerpałeś jak najwięcej z każdej chwili z Claire. Na wagę złota był jej jeszcze bezzębny uśmiech, czy nawet płacz. Opowiadałeś jej bajki na dobranoc i czytałeś gazety motoryzacyjne (słyszałeś kiedyś, że nie ważne co się dziecku czyta, a jakim tonem).
- A kto to? A co to? - spojrzałeś na przyjaciela, który wydurniał się nad łóżeczkiem. Pewnej ciepłej niedzieli stanął u progu twoich drzwi, trzymając w rękach reklamówkę z piwem i nową maskotkę. - Taaaak, wujek kupił ukochanej chrześnicy pięknego misia. - pomachał dziecku maskotką, a ty uśmiechnąłeś się lekko na widok wyciągniętych tłustych rączek w stronę zabawki. Zdziwiłeś się też, bo dawno Claire nie była tak ufna wobec innych ludzi niż ty sam i jej dziadkowie.
Upewniwszy się, że miś nie ma żadnych ostrych i małych elementów, zostawiłeś swoją córkę w łóżeczku, a sam usiadłeś przy stole z Forfangiem. Swój podział trunku schowałeś do lodówki, a na zastępstwo wyciągnąłeś sok z pomarańczy.
- No, to mów, o czym chciałeś pogadać. - Johann wyciągnął się na krześle, upijając łyk swojego piwa.

Zacząłeś mówić, o tym jak pierwszy raz spotkałeś tą dziewczynę na wspólnym wypadzie do klubu. Jak sparaliżował cię jej widok i podobieństwo do Ingrid. Przed oczami miałeś Nikę, która wyglądała niemal identycznie jak ona, lecz o bardziej twardych rysach twarzy. Jak się śmiała w ten sam sposób, jak przewracała oczami. Mimo że widziałeś ją tylko kilka razy, bo spotkanie na ulicy nie było tym drugim, zapamiętałeś nadzwyczaj wiele detali. I sam już nie wiedziałeś, czy naprawdę obie Norweżki były tak do siebie podobne, czy to już twoja chora wyobraźnia imaginowała taki obraz nieznajomej.
- Stop! - twój równolatek powstrzymał cię od dalszego monologu twierdząc, że musi to sobie na szybko wszystko poukładać.
- Chcesz powiedzieć, że Ingrid podszywa się teraz pod inną osobę? - na forfangowym czole pojawiło się kilka poziomych załamań pokazujących, że intensywnie nad czymś myśli. Skoczek po chwili wziął głęboki oddech i spojrzał prosto na ciebie, oczekując odpowiedzi.
- Co? Nie. - westchnąłeś. - Myślę raczej, że one są siostrami, dokładniej – bliźniaczkami. Innej opcji nie ma.
- Przecież ta cała Nika też by chyba ogarnęła, że jej siostra zaginęła, no nie?
- W tym jest cały szkopuł. Widzisz, nie wydaje mi się, żeby one wiedziały o istnieniu tej drugiej.

__________

Dawno się nie odzywałam. Postaram się skrobnąć kiedyś coś więcej, ale naprawdę na studiach teraz mam urwanie głowu ;C

3 komentarze:

  1. Nie dziwę się, że Sjoenowi włączają się w mózgu jakieś teorie spiskowe, bo po takim nieoczekiwanym rozstaniu trudno nie wymyślać różnych rzeczy - tych mniej czy bardziej prawdopodobnych. Wątek z Niki mega intryguje i już nie mogę doczekać się, jak dowiemy się, o co w tym wszystkim chodzi.
    I Sjoen jako przykładny tatuś czytający o furach 10/10!
    Taaa, zdecydowanie pisz częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział.Nie mogę się doczekać jak rozwiąże się tajemnica Ingrid i Niki. Czekam na kolejny rozdział.
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pojawił się właśnie rozdział u tajemniczej Luśki, więc zapraszam serdecznie, a jeśli nie byłaś to tym bardziej zachęcam abyś wpadła ;)
    http://on-the-stairs.blogspot.com/2015/12/1_26.html
    przepraszam za spam :c

    OdpowiedzUsuń